Bóg jest niesamowicie precyzyjny w swoich słowach. Nie zmieniaj ich.
W maju 2010 zaczęliśmy dostrzegać realizację naszej wizji. Mieliśmy wynająć dół budynku na Ogrodowej 6. W przeddzień podpisania umowy Bóg zwrócił mi jednak uwagę, że w wizji pokazał mi górę, nie dół. Właściciele budynku zgodzili się na tę zmianę. Byli nimi Alina i Henryk Wiejowie, których codzienna zachęta w tym dziele była dla nas bezcenna. Kiedy malowałem ściany i sufity pomieszczenia, w Ustroniu nastała powódź, dół budynku został zalany, a parkiet znajdujący się na parterze wyglądał jak fale Dunaju. Byłem zdumiony tym faktem, będąc świadomym, że właśnie tam chcieliśmy otworzyć księgarnię. Gdybym zdecydował się na parter, nie byłoby to możliwe przez następnych kilka miesięcy. Bóg jest niesamowicie precyzyjny w swoich słowach, dlatego nie zmieniajmy ich. On widzi dalej i więcej.
To się dzieje! Otwieramy księgarnię stacjonarną.
14 czerwca 2010 otworzyliśmy stacjonarną księgarnię w Ustroniu. To był wspaniały dzień, odwiedzili nas nasi przyjaciele, by wspólnie z nami świętować. Rozpoczęliśmy drogę, na której było wiele przeszkód, ale mieliśmy coś, co było potężną siłą – zaufanie Bogu. Od pierwszych dni przychodzący do księgarni ludzie siali w nas słowa niewiary:
- że to się nie uda,
- że nie tędy droga,
- że musimy mieć sponsorów.
Księgarnia im się podobała, ale ich słowa nie były zachęcające. Każdego dnia stawałem rano w modlitwie i mówiłem: „Panie, Tobie wierzę, nie tym słowom, nie temu, jak to wygląda w ludzkich oczach”.
Skąd mam wiedzieć, że to od Boga? On da ci potwierdzenie.
Pewnego dnia nieżyjący już człowiek o proroczym wejrzeniu, który pochodził ze Stanów Zjednoczonych, przejeżdżał obok naszej nowo otwartej księgarni. Nie było na niej jeszcze szyldów informujących, co znajduje się wewnątrz budynku. Pat Holoran zobaczył u drzwi budynku wielkiego anioła z książką w ręku. Zapytał osoby, z którą podróżował, co znajduje się w środku. Kiedy usłyszał, że księgarnia, odpowiedział: „Już wiem, dlaczego ten anioł stoi tam z książką”. Było to dla nas kolejnym potwierdzeniem, że rozpoczęliśmy Boże dzieło.
Zawsze czekaj na cuda.
Przeszliśmy wiele ważnych lekcji i pewnie jeszcze wiele przed nami. Ale wiem, że jeśli ufam Panu i zwracam się do Niego, to będę widział Jego zwycięstwo. Ta wiara, jak mówi Słowo: Wiara Boga w nas, była niesamowita. Jestem świadomy, że gdyby to była tylko moja wiara, to nie dałbym rady. Ale miałem w sobie nadnaturalną wiarę samego Boga, i to pozwoliło mi iść do przodu. Pamiętam moment w październiku 2010 roku, kiedy moja żona powiedziała mi, że trzeba kupić buty naszej Majeczce, a ja bez strachu, ale jednak zdając sobie sprawę z faktów, odpowiedziałem: „W tej chwili nie mamy na to pieniędzy”. Tego wieczoru odwiedzili nas znajomi, a wchodząc, dali nam kopertę – zaległe wrześniowe życzenia urodzinowe. Tak, dobrze myślisz, w środku były pieniądze. Na buty. Bóg zadziwia mnie swoją wiernością w tak małych, czasem mało znaczących chwilach. Takich momentów Bożej wierności, ludzkiej przychylności, nadnaturalnych rozwiązań było tak wiele, że ta broszura (a w tym wypadku tekst na blogu) mogłaby stać się książką Bożych cudów w Szaronie.
Zaufałeś? Dobrze. Pora na kolejne wyzwanie.
Nadszedł rok 2012 – wówczas stanęliśmy przed kolejną górą, wyzwaniem samego Boga. Staliśmy się wydawnictwem, rozpoczęliśmy od wydania Biblii, Nowej Biblii Gdańskiej. To był temat olbrzymiej wiary, szczególnie w kontekście finansów. Spotkania z tłumaczem, jego przeżyciami, dały mi tak wiele mądrości i wiedzy. Na podstawie zachęcenia ze Słowa Bożego zdecydowaliśmy się wydać dzieło, które jest bardzo pomocne w studiowaniu Słowa z uwagi na wierność oryginałowi. Potem rozpoczęliśmy pracę nad setkami różnych tytułów. W 2012 roku zatrudniliśmy pierwszą osobę do zespołu – Krysię, osobiście moją mamę. To była nieoceniona pomoc w Szaronie, dziś mama jest już na emeryturze. Tak zaangażowanej osoby ze świecą szukać. Chwała Bogu za Mamę! W 2012 roku udało nam się także wreszcie wyjechać na pierwsze rodzinne wakacje.
Nigdy nie przestawaj oczekiwać rzeczy dla ciebie zbyt dużych, a dla Boga możliwych.
Oczekiwaliśmy kolejnych rzeczy, które będą dla nas za duże, a dla Boga możliwe. I tak doszliśmy do kolejnego ołtarza naszego funkcjonowania na rynku, roku 2016. Na stałe pracowały z nami dwie niesamowite osoby, Marta i Dorota, które traktowały i traktują do dnia dzisiejszego swoją pracę jako służbę i pomoc ludziom. Jestem Bogu za nie bardzo wdzięczny. To był czas, kiedy po raz pierwszy w życiu pościłem od jedzenia. Czas niezwykły, Bóg pokazał mi zupełnie nowy obszar mnie i Jego. Nie o poście chcę jednak pisać, ale o tym, co się wydarzyło podczas pewnej grudniowej nocy. Miałem sen: podpisywałem w nim kontrakt, widziałem kwotę. Wiedziałem, że to ważny krok, ale w tym śnie czułem też ludzką ekscytację i niedowierzanie, że coś takiego się dzieje. Jakbym stał przed skokiem na bungee: czułem lęk połączony z ekscytacją. Wstałem rano i zapisałem ten sen, wierząc, że dowiem się, co on oznacza, w odpowiednim czasie.
Bóg poszerzy granice twojej działalności.
Kilka dni później otrzymałem telefon od właściciela Jack.pl, Kuby Głuszaka. Chciał, żebyśmy się spotkali. Wtem usłyszałem, jak Duch Święty mówi do mnie – sen dotyczy tego spotkania. Tu należy zaznaczyć coś, co było i jest niezwykłe w naszej relacji czy współpracy. Kuba miał zwyczajnie wszelkie prawo, aby z nami nie chcieć utrzymywać za wiele kontaktu, w końcu otworzyliśmy w tym samym mieście podobną księgarnię. Okazało się jednak, że Bóg miał w tym swój plan. Przez lata współpracowaliśmy ze sobą i pomagaliśmy sobie. Kiedy nam brakowało towaru, pożyczaliśmy sobie. To było niezwykłe.
Ale prawdziwe zaskoczenie miało dopiero nastąpić… Czytaj dalej Historia Szaron cz.4