Historia powstania i rozwoju Szaron
Historia, którą za moment przeczytasz wydarzyła się naprawdę.
Ten tekst powstał początkiem 2019 roku, gdy rozgrywały się niesamowite dla nas sytuacje. |
Zapytasz jakie? Zacznijmy historię…
Grzegorz: Dotarliśmy jako Szaron do momentu, który był dla nas niewyobrażalny 10 lat temu, czyli wtedy, kiedy zaczynaliśmy tę niesamowitą przygodę. Dlaczego mówię zaczynaliśmy? Bo nigdy nie byłem sam. Oczywiście był ze mną najlepszy szef, Jahwe. Dał mi On również wspaniałą doradczynię, moją żonę, a także przyjaciół i współpracowników, których przybywało z każdym rokiem. Te dziesięć lat jest dowodem na to, że kiedy Bóg budzi w naszych sercach coś, co wydaje się niemożliwe, po ludzku głupie i pyszne, On ma plan, ma wizję. Warto Mu zaufać.
Podejmij krok wiary
Ten moment zaufania z perspektywy czasu wygląda wspaniale, mogę o tym opowiadać jak o zwycięskim kroku wiary. Ale kiedy cofnę się do października 2009 roku i wejrzę jeszcze raz w tę sytuację, to widzę, jaka droga była do przebycia. Jeszcze zanim wszystko się zaczęło, musiałem założyć działalność gospodarczą zupełnie z innego powodu, niż prowadzę ją dzisiaj. Przy zakładaniu działalności należy podać nazwę. Moja żona otworzyła więc dużą ilustrowaną Biblię w miejscu, gdzie znajduje się słownik, i zobaczyła słowo Saron. To było słowo, które nam się spodobało, nie mieliśmy jednak świadomości, co ono oznacza i jak bardzo będzie to prorocze słowo dla tego, co było przed nami.
Wracając do października 2009 roku – to był czas, gdy od ponad roku pracowałem dla księgarni chrześcijańskiej prowadzonej przez Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie. Nie mógłbym tego faktu pominąć, bo wierzę, że już wtedy Bóg zadziałał poprzez dyrektora tej organizacji. Nigdy nie widziałem siebie w księgarni czy wydawnictwie chrześcijańskim. Ten człowiek jednak zauważył we mnie to, co było moją pasją: książka, prowadzenie działalności, a przede wszystkim delektowanie się Bożą obecnością. Do dziś jestem wdzięczny Bogu, że postawił na mojej drodze życia Grzegorza Giemzę.
Co zrobisz, gdy Bóg działa niezgodnie z twoim planem?
We wrześniu 2009 roku zdecydowałem o zakończeniu pracy w CME. Byłem świeżo upieczonym ekonomistą, myślałem, że teraz zacznę „normalną” pracę. Kiedy w październiku podczas lektury Słowa Bożego usłyszałem od Boga, że mam otworzyć księgarnię chrześcijańską, zamarłem. Pomyślałem wtedy: „Super! Miałem mieć fajną nowa pracę, a to dalej nisza – książka chrześcijańska. Zatrwożyło mnie to. Zadawałem Bogu mnóstwo pytań o miejsce, konkurencję, pieniądze itp. Nie będę tu przytaczał rozdziałów, poprzez które Bóg do mnie mówił, jednak tak działa Duch Święty, że kiedy czytamy Słowo, to nagle jakiś tekst staje się słowem objawionym dla konkretnej sytuacji, zaczyna żyć i odpowiadać na nasze pytania. Trwało to wszystko do 24 listopada, kiedy wizja stała się jasna na tyle, abym mógł w nią uwierzyć.
Gdy wątpliwości biorą górę, czekaj na Pana.
Nie wiedziałam jednak, jak zacząć. Rozpoczął się dla mnie czas pustyni w zmaganiach z tym przedsięwzięciem. Bałem się, po ludzku nie wyobrażałem sobie, jak to mogłoby się wydarzyć. Może dla Ciebie to nic szczególnego. Ale uwierz mi, byłem człowiekiem bez grosza przy duszy, z nowo założoną rodziną, kilkumiesięcznym dzieckiem, naszą córką. Z ludzkiej perspektywy to było dla mnie coś nieosiągalnego. Doznawałem wielu chwil zwątpienia. Myśli, że to chyba moje wymysły, przychodziły w każdym momencie wątpliwości. Modliłem się w grudniu 2009 roku o słowo, które wzmocni moją wiarę i pozwoli pójść w to nieznane.
Tu zaczynają się cuda… czytaj dalej Historia Szaron cz.2